Więcej kart – mniej transakcji? Polskie płatności epidemii
To my, Polacy, cieszymy się liczbą 43,1 mln kart płatniczych w naszych portfelach! A wciąż ciągle narzekamy na kruchość i grubość tegoż. 150 tys. więcej wydanych kart niż w ubiegłym kwartale to sukces! Ten jednak okupiony jest… spadkiem liczby transakcji. A wszystkiemu winien koronawirus…
Narodowy Bank Polski, jak co kwartał, podjął się udostępnienia danych dotyczących kart płatniczych Polaków.
I mimo że trudno było spodziewać się drastycznych wzrostów w dobie pandemii, gdy gospodarka stanęła, a miejscami nawet i się cofnęła.. jednak czy spodziewaliśmy się, że w międzyczasie przybędzie nam kart w portfelach? I czy spadek liczby transakcji o niecałe 7% jest aż tak dotkliwy?
Polskie płatności dadzą sobie radę!
Tymczasem, przeważnie jest tak, że to właśnie pierwszy kwartał jest gorszy niż ostatni poprzedniego roku. Wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze pierwszy kwartał jest mniej obfity w dni, bowiem luty jest jednak, jakby nie patrzeć, zawsze najkrótszym miesiącem w roku.
Po drugie – nie mamy aż tyle potrzeb na wydatki, jak na koniec roku, który owiany jest świątecznymi sprawunkami i wahaniami sezonowymi. W efekcie pierwsze miesiące zawsze są nieco bardziej jałowe i polskie płatności mogły odetchnąć.
Jednak wówczas spadek wahał się od 1-3%. Dlatego też, tegoroczne 7% budzi nieco emocji. I to nie do końca tych dobrych. No cóż, lockdown miał w tym swój udział: zamknięcie rynku lotniczego czy ograniczony transport.
Kiedyś to było.. polskie płatności polecały się do wypłat…
Co ciekawe, spadła również liczba samych transakcji bankomatowych i ich wartość. Niegdyś wykonywaliśmy nawet 151 mln wypłat (IV kw. 2019), dziś tylko 129 mln – I kw. 2020. Z kolei wartość zmalała z 88 mld PLN do 81,6. Wciąż jednak kwota wypłat jest wyższa od zeszło kwartalnej i to o całe… 50 PLN!
W marcu instytucje finansowe musiały dodatkowo uspokajać Polaków, że gotówki w bankomatach nie zabraknie i wypłacanie “na zapas” nie jest konieczne.
Polskie płatności dopiero zaliczą upadek…
Tymczasem, warto zaznaczyć, że najgorsze dopiero przed nami.
W II kwartale widoczny będzie zdecydowanie większy i pełniejszy przekrój skutków, jakie przyniósł koronawirus. Kwiecień i maj to miesiące, w których siedzieliśmy w domu, a gospodarka przeżyła największe załamanie od niepamiętnych czasów…