Zgoda na związek BillBird z Polskimi ePłatnościami

Komisja Nadzoru Finansowego wydała decyzję, a właściwie zgodę (pkt. 5) na przekazanie ręki BillBird Polskim ePłatnościom.

Jednak fuzja nie może się jeszcze dokonać, ponieważ spółka wciąż jak na szpilkach oczekuje wyników postępowania UOKiKu dotyczącego akwizycji.

Tymczasem, gdy BillBird specjalizuje się przede wszystkim w rozliczaniu opłat za rachunki pochodzące z terminali płatniczych, Polskie ePłatności są nieco większym graczem, a ponadto niezłą partią.

Ten drugi z kolei odpowiedzialny jest za same urządzenia POS. Dlatego też może pozwolić sobie na zakup większościowego pakietu spółki BB.

Wydarzenie życia BillBird

Efektem wszystkich możliwych zgód, na które czekają spółki będzie przede wszystkim ogromna transakcja.

Jednak na razie, mimo przepustki od Komisji Nadzoru Finansowego na nową drogę życia – by ostatecznie na nią wejść – trzeba czekać, ponieważ UOKiK dalej się waha.

Przedmiotem wątpliwości jest przede wszystkim to, czy aby na pewno Polskie ePłatności są tym jedynym, a co więcej – czy nie dojdzie do zbytniej koncentracji i ograniczenia konkurencji.

Ponadto UOKiK stoi na straży także dlatego, że udziały PeP i BillBird na jednym z obszarów, na którym działają – przekraczają próg 40%.

BillBird nie będzie miał PePu na wyłączność

A to przede wszystkim dlatego, że w ostatnim czasie PeP podniósł nieco swoje ego. To wszystko w efekcie kilku przejęć, których dokonał w ciągu minionych lat.

Kupił na przykład biznes terminalowy od Kolportera czy integratora płatności online – PayLane.

Dodatkowo, gdyby tego było mu mało, niedawno przystawił się także do PayUp.

To wszystko kosztowało PeP ponad 200 mln PLN. A to z kolei tylko potwierdza, że jest odpowiednią partią do ożenku z BillBird.

Konsekwencją wszystkich działań, jakich się podejmuje jest przede wszystkim miejsce na podium w kategorii „największych polskich procesorów płatności bezgotówkowych”, których to obsługuje ponad 80 tys.