ING egzaminuje płatności Garmin Pay

Wrzesień, jak na jesień przystało, przynosi ze sobą testy poprawkowe dla uczniaków, co to w terminie nie zdali. W myśl tej, utartej już, reguły idzie też ING, a do testów przy jego biurku zasiadają płatności mobilne Garmin Pay.

Płatności Garmin Pay – do siedmiu razy sztuka

Siódmy bank z kolei, którym to będzie ING, zamierza ocenić tego rodzaju płatności przymierza się do ich produkcyjnego wdrożenia już w ostatnim kwartale!

Tymczasem płatności Garmin Pay na pełnych obrotach przygotowuje się do uczniowskich testów, których podjąć mają się już na dniach. Te z kolei, w formule family and friends, potrwają prawdopodobnie kilka tygodni. Efektem czego jest oddalony termin ich pełnego wdrożenia.

W międzyczasie więc, przede wszystkim ci niecierpliwi klienci ING, mogą przesiąść się na wynalazki typu smartwatch. A to dlatego, że do wyboru – do koloru mają szereg zegarków, które obsługują ów innowację, na przykład: D2 Delta, Forerunner 645, Marq czy Fenix 5 Plus.

Tymczasem, aby płatności Garmin Pay stało się zadość wystarczy przede wszystkim zainstalować aplikację Garmin Connect (dostępną zarówno na iOS, jak i Androida), a później zintegrować z nią kartę.

Ta-dam!

Im więcej Ciebie, Garmin Pay, tym lepiej?

Dlatego też, poza ING, prace nad stresującymi testami dla Garmin Pay prowadzi bank SGB. U niego, podobnie jak w ING, wyniki egzaminów i pełne wdrożenie płatności planowane jest albo pod koniec obecnego, albo już w kolejnym kwartale. A, jak wiadomo, im więcej możliwości do wyboru – tym… ciężej wybrać!

Dlatego też Garmin Pay będzie musiało się nieustannie starać o klienckie względy, ponieważ zawsze może zostać zmiecione z tak dynamicznego rynku. Na razie jednak zupełnie nie siada na laurach, a wręcz przeciwnie – uczy się do testów. To się chwali!

A w międzyczasie, gdybyście byli doszczętnie zjadani przez własną niecierpliwość – Garmin Pay dostępne jest już przede wszystkim w Pekao, Getin, PKO czy Santander.

Ponadto, za moich czasów, do płatności Garmin mogła być podpięta także, na przykład karta Revolut. Teraz jednak brytyjski fintech nie figuruje na liście wyboru. Czyżby nie zdał egzaminu?