W Pekao smartfon to przeżytek, czas na płatności Garmin Pay i Fitbit Pay
Pekao, jako kolejny już bank, udostępnia płatności, nie jakimś tam byle wynalazkiem pokroju smartfona, a zegarkiem! Czas więc najwyższy na następne nowoczesne rozwiązanie płatnicze tej instytucji – Garmin Pay i Fitbit Pay.
Tymczasem nowa usługa Pekao dostępna już, przede wszystkim, obok oferowanych wcześniej płatności aplikacją PeoPay i ApplePay, wcześniej testowana była na przykład przez klientów PKO, Nest Banku (GarminPay) czy Santander (Garmin Pay i Fitbit Pay.)
Nowe płatności Garmin Pay i Fitbit Pay, nowe Pekao
Wszyscy mówią – nowy rok, nowa ja! Tymczasem, w myśl modnego hasła millenialsów działają także, na przykład, poważne instytucje finansowe.
Dlatego też, w międzyczasie, by nowoczesności stało się zadość – Pekao uruchamia płatności zbliżeniowe zegarkiem – Garmin Pay i Fitbit Pay. Ponadto, by korzystać z usług wystarczy wyłącznie karta Mastercard wydana przez bank. No i przede wszystkim – sprawca całego precedensu – zegarek na Waszym nadgarstku!
Dodatkowo, poza oczywistym prestiżem wynikającym z zaszczytu posiadania ów błyskotki – przede wszystkim przyspieszy nam operacje finansowe. Oczywiście te zbliżeniowe.
Jednak, zdaje się, że czterocyfrowe hasło niestety na stałe zawita w naszą codzienność, ponieważ także dysponując pekaowskim wynalazkiem także musimy pamiętać hasło.
Garmin Pay i Fitbit Pay diamentem płatności!
Tymczasem, żeby sfinalizować transakcję finansową i sformalizować zakup wystarczy specjalna aplikacja – Garmin Connect lub Fitbit. Kolejno – połączyć z nią zegarek oraz, przede wszystkim, dodać kartę, którą zamierzamy notorycznie pozbawiać środków.
Jednak, mamy przecież błyskotkę na nadgarstku – kto więc bogatemu zabroni!
Z kolei, u szczytu biedronkowej kolejki, w momencie dokonywania transakcji, po uprzednim wpisaniu 4-cyfrowego hasła, należy przytrzymać przycisk menu i zbliżyć zegarek (koniecznie ostentacyjnie!) do terminala.
Co ważniejsze, w efekcie integracji konta aplikacji z zegarkiem – każde nasze zbliżenie będzie udokumentowane i na bieżąco możecie śledzić co na koncie piszczy.
Chyba, że wpadliście w trans wydawania – lepiej nie zaglądajcie do historii, ponieważ to może zaboleć…