Cyfrowy juan i jego data ważności miałaby stymulować gospodarkę…

Tak się mówi. Oto właśnie cel. Wszystko po to, by wymusić przede wszystkim na posiadaczu dokonania transakcji. Jeśli ten tego nie zrobi – cyfrowy juan straci ważność, więc stanie się… bezużyteczny, W efekcie Ludowy bank Chin mógłby kontrolować ten mechanizm.

Konsumenci nie mogliby w efekcie beztrosko gromadzić pieniędzy na kontach na czarną godzinę. 

Co ciekawe, ten pomysł wzbudza uzasadnione obawy, nie tylko indywidualnych konsumentów, ale też na przykład inne państwa, które w swoich zasobach mają chińską walutę. Jeśli miałaby ona datę ważności, to rząd Chin mógłby pokusić się na przykład o wyłączenie rezerw dewizowych posiadanych przez inne państwa.

Druga faza testów cyfrowego juana

Chińskie banki wprowadzają już na ten moment pierwsze rachunki, które umożliwiają obsługę cyfrowych wersji juana. Jak więc widać… Chiny są na bardzo zaawansowanym etapie prac nad cyfrową wersją juana. A ponieważ prace oficjalnie weszły w drugą fazę – już niebawem cyfrowy juan może stać się faktem.

W pierwszej fazie z kolei uczestniczyło blisko 200 tys. mieszkańców Chengdu (16 mln mieszkańców). Ci wówczas mogli otrzymać w ramach loterii łącznie 40 mln CNY (ok. 6,2 mln USD) – w sumie na głowę przypadało blisko 200 CNY czyli 31 USD.